Berlin - Weihnachtsmarkt #1dzień

Weekend, godz. 8.00 w domu gwar, szum...dwójka dzieci już od rana podekscytowani szykują się do wyjazdu, o którym dowiedzieli się wieczorem dnia poprzedniego...nasz trzeciorodny 11-nastomiesięczny jeszcze nieświadom co za chwilę się wydarzy...siedzi, wstaje, znów siedzi...

Urok Berlina - ulice pełne ludzi, wypełnione mnóstwem światełek, który pozostał w naszej pamięci z zeszłorocznej wizyty, dodał nam skrzydeł...by ponownie ruszyć...

Ruszyliśmy na jeden dzień do Berlina. Tymrazem bez noclegu, gdyż z trójką dzieci trudniej znaleźć hotel, który pozwala na zakwaterowanie w jednym pokoju...W Polsce mamy pare ulubionych miejscówek...ale o tym innym razem...

280 km autostradą, niecałe 3 godziny jazdy i człowiek znajduje się w stolicy... :)

W Berlinie trzeba pamiętać, by do ścisłego centrum nie wjeżdżać samochodem bez zielonej karty (ekologiczne podejście - grozi mandatem). My nie posiadamy takowej karty. W Berlinie sieć komunikacyjna jest tak wspaniale rozwinięta i wszędzie bez problemu można dojechać...nawet z trójką dzieci:):)
Nasi chłopcy uwielbiają jeździć U-bahnem, piętrowymi autobusami...

Samochód pozostawiliśmy przy stacji U-Bahn PodbielskiAlle (bezpłatnie) i stamtąd ok. 7 stacji (po zakupieniu biletu grupowego na cały dzień...dzieci do 6 roku życia gratis) dojechaliśmy do Wittenbergplatz...do ulicy Kuerfuerstendamm ze znanym sklepem towarowym KaDeWe...gdzie można chociaż pooglądać;) torebki, zegarki samych najbardziej luksusowych marek. Wystawy w tym sklepie są cudowne...



Ulica ta ciągnie się daleko...można pieszo się przejść...można wsiąść w autobus i zwiedzić trochę z innej perspektywy. 
Tymrazem odwiedziliśmy właśnie Weihnachtsmarkt Gedaechtniskirche/Europasenter Kuerfuerstendamm. Alexanderplazt, Poddstammerplazt w zeszłym roku odwiedziliśmy.

W Berlinie byłam wiele razy, ale tylu ludzi na ulicach dawno nie widziałam. Trzeba uważać by się nie zagubić z dziećmi. Po drodze, niedaleko KaDeWe odwiedziły nasze dzieci DUŻY sklep Lego, w którym przez godzinę układały sobie klocki, figurki...nawet nasz najmniejszy dopadł do DUPLO:)

Weihnachtsmarkt przyciąga zapachem grzanego wina - Gluehwien'em;), ilością światełek migających, kolorowych pierników... I LOVE BERLIN.








Trafiliśmy również do nowo powstałego Mc Donalda na Dworcu ZOO Berlin. Atrakcją był stół w Mc Donaldzie, na którym pojawiały się gry i dotykowo można było jedząc się bawić:)
Nasz 11 miesięczny zdał egzamin...jechał w wózku...bawił się...jadł owoce, biszkopty.

Późnym popołudniem odwiedziliśmy naszą rodzinę z opłatkiem, piernikiem, by choć parę chwil nacieszyć się sobą.

O 23.00 byliśmy z powrotem w domu.

Zachęcam wszystkich do spontanicznych, nawet jednodniowych wypadów.





Metamorfoza salonu #2

Wiele godzin spędzam w salonie połączonym z kuchnią. W sumie większość rodzinnego życia toczy się na dole naszego domu...tu się bawimy, uczymy, gotujemy, jemy i pracujemy.

Postanowiłam swoje miejsce do pracy wygospodarować również w salonie...by mieć oko na najmniejszego szkraba (niecały roczek). Nasz gabinet zamienił się narazie w pokój zabaw dla dzieci.

Projektując dom...marzyłam o domu dwupiętrowym...sypialnia, suszarnia, pokoje dziecięce u góry...
no i tak się stało...tylko nie wiedziałam, że małe dzieci nie będą miały ochoty biegać góra...dół...
i tak też całe życie toczy się narazie na parterze...na górę przenosimy się nocą;)

Jak wyglądał salon możecie zobaczyć TUTAJ. A teraz postanowiłam trochę poprzesuwać i zagospodarować ścianę. Powiesiliśmy kilka plakatów typograficznych. Plakaty DECOLIKESWHITE. czarno-białe uwielbiam.

Zastanawiam się czy nie pomalować jednak ceglanej ściany na biało? Co myślicie?


Biurko - IKEA
Stolik kawowy - blat IKEA, stelaż na zamówienie
Plakaty - DECOLIKESWHITE.
Kosz na owoce -TIGER
Świecznik złoty - HM Home
Wazony czarny, biały -PEPCO


Marzę o nowej kanapie narożnikowej, podobnej do TAKIEJ lub TAKIEJ. Moje marzenia może się spełnią jak dzieci podrosną...narazie na obecnej kanapie skaczą, jedzą...